Szkaluje czy pokazuje prawdziwe oblicze?
Przypomnijmy. Przyczyną powództwa jest film na temat działalności Mateusza Dróżdża, który po meczu Widzewa z Legią Warszawa w 2022 roku biuro prasowe UMŁ rozesłało do mediów. Były prezes uważa, że materiał narusza jego dobra osobiste i szkaluje dobre imię, zaś przedstawiciele miasta bronią się tym, że chcieli pokazać mieszkańcom prawdziwe oblicze Mateusza Dróżdzą, dalece odbiegające od wizerunku kreowanego przez niego w mediach społecznościowych.
Zaczęło się w 2022 roku
Film, o który poszło, przedstawia zachowanie Mateusza Dróżdża zarejestrowane kamerami monitoringu podczas meczu Widzew-Legia, który odbył się w sierpniu 2022 roku. Zdaniem urzędników magistratu, było to zachowanie niebezpieczne, bo były prezes miał niszczyć znaki drogowe na przystadionowym parkingu i utrudniać gościom wejście do sterfy VIP.Z kolei Mateusz Dróżdż jest takim przedstawieniem jego osoby oburzony i zaprzecza wszystkim zarzutom. W tej sprawie skierował do sądu łącznie trzy sprawy: przeciwko autorowi filmu, prezesowi Miejskiej Areny Kultury i Sportu (pod którą podlega widzewski stadion) Sławomirowi Worachowi oraz Urzędowi Miasta.
"Sprawa ma podłoże polityczne"
W dwóch pierwszych sprawach udało się zawrzeć ugody: zarówno autor filmu, jak i Sławomir Worach przeprosili Dróżdża. Z miastem były prezes nie doszedł do porozumienia. Sprawa będzie wyjaśniana na sali sądowej.
- Będę domagał się przeprosin i wpłaty 30 tys. zł na rzecz fundacji "Krwinka"
- zapowiedział Mateusz Dróżdź.
Jego zdaniem, sprawa ma podłoże polityczne i, gdy jeszcze pełnił funkcję prezesa, były prowadzone działania mające sprawić wrażenie, że jest niekompetentny.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.