reklama
reklama

Walka o życie w miejskim autobusie. Nastolatki ze Zgierza ruszyły z pomocą

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Karolina Wolska

Walka o życie w miejskim autobusie. Nastolatki ze Zgierza ruszyły z pomocą - Zdjęcie główne

Amelia Uzarska (po lewej) i Nadia Michałowicz (po prawej) | foto Karolina Wolska

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Zgierz To był zwykły dzień, dziewczyny wracały autobusem do domu i planowały wieczór filmowy. Tuż przed wyjściem z autobusu usłyszały huk. Kobieta dostała padaczki. Nie zwlekały i ruszyły z pomocą, gdy część pasażerów opuściła pojazd.
reklama

Nadia Michałowicz i Amelia Uzarska to uczennice Samorządowego Liceum Ogólnokształcące im. R. Traugutta w Zgierzu. Same nie nazywają siebie bohaterkami, ale ich szybka reakcja i świadome działanie pomogło uratować życie jednej z pasażerek zgierskiego autobusu.

14-latki ze Zgierza bez wahania pomogły kobiecie

We wtorek 31 października około godziny 17.00 w autobusie MUK Zgierz nr 61 jedna z pasażerek dostała ataku padaczki.

Już miałyśmy wysiadać na naszym przystanku przy Tuwima, kiedy usłyszałyśmy huk, odwróciłyśmy się i zobaczyłyśmy, że na ziemi leży pani. Zebrało się wokół niej dużo osób, ale nikt nie zareagował. To od razu podeszłyśmy.

- mówi Amelia.

Dziewczyny z pomocą trzech innych pasażerów zaczęły udzielać pomocy leżącej na podłodze kobiecie.

Ułożyliśmy ją w pozycji bocznej bezpiecznej, przytrzymałyśmy głowę. Zadzwoniliśmy na pogotowie i robiliśmy wszystko to, co mówił ratownik i dostaliśmy informacje, że karetka już jedzie.

- mówi Nadia.

Autobus opuścili wszyscy pasażerowie z wyjątkiem Nadii, Amelii, trzech chłopców, którzy im pomagali oraz starszej kobiety i kierowcy. Dziewczyny podkreślają, że pomoc uzyskały nie od dorosłych, ale podróżujących w autobusie chłopców.

Kierowca tylko czekał i pytał, czy zadzwoniłyśmy po pomoc. Bardzo pomogła nam trójka chłopaków. Pomogli nam sprawdzić, jak się dziewczyna nazywa, ile ma lat i czy brała jakieś leki. Przekazaliśmy to do dyspozytora.

- mówi Nadia.

 „Wtedy nic się nie czuje, jest tylko adrenalina”

Bohaterki do akcji ruszyły od razu, kiedy nie widziały reakcji innych pasażerów. Na pytanie, czy bały się udzielić pierwszej pomocy, zgodnie odpowiadają, że nie.

Wtedy nic się nie czuje, jest tylko adrenalina. Myśli się o tym, co trzeba zrobić. Nie skupia się na tym co się dzieje wokół, tylko żeby jak najlepiej pomóc drugiemu człowiekowi.

- mówi Amelia.

Młode bohaterki zachowały zimną krew i czekały z pasażerką do przyjazdu pogotowia, a później przekazały ratownikom wszystkie informacje, jakie uzyskały od kobiety i o tym, co same z pomocą chłopców ustaliły o jej stanie zdrowia.

Brak wsparcia ze strony dorosłych

Nadia i Amelia nie odczuły dużego wsparcia ze strony dorosłych. Po telefonie na numer alarmowy 112 zostały przełączone do ratownika, na którego zgłoszenie czekały około pięciu minut. Po informacji, że została wysłana karetka, rozmówca się rozłączył.

Kierowca nie zaproponował pomocy, nawet apteczki. Miałyśmy jedynie kurtkę, którą podłożyłyśmy jej pod głowę. Ratownik w słuchawce powiedział, co mamy robić i się rozłączył, a co gdyby atak się nasilił, wtedy nie miałabym pomysłu co dalej robić.

- mówi Nadia.

Była jeszcze starsza pani, która została, ale ona tylko się pochylała, a dziewczyna cała się trzęsła. Dziewczyna obudziła się przed przyjazdem karetki. Sprawdzałyśmy jej świadomość, pytałyśmy, czy wie, ile ma lat, jak się nazywa i czy wie, na co jest chora.

- mówi Amelia.

Młode bohaterki mimo stresu z powodu braku wsparcia ze strony dorosłych zachowały zimna krew do samego końca.

Szkolne przygotowanie do udzielenia pomocy nie wystarczy?

Moim zdaniem w szkole to jest prowadzone na skróty. Nie ma wielu przypadków realistycznych, tylko uczą nas, co będzie, jak człowiek straci oddech, a nie jak złamie nogę czy dostanie ataku padaczki. Na szczęście ta pani oddychała.

- mówi Nadia.

Nadia należy do ZHP Hufiec Zgierz  i dzięki temu wiedziała, jak się zachować, a częste zajęcia z przeprowadzania pierwszej pomocy w szerokim zakresie przygotowały ją na taką sytuację.

Uważam, że w szkole przynajmniej raz na pół roku powinna być lekcja z ratownikami medycznymi, nie tylko jak co roku o reanimacji, ale taka oddzielna lekcja bez manekina, gdzie będziemy mieli przedstawione różne rodzaje wypadków.

- dodaje Nadia.

Młoda bohaterka podkreśla, że tylko dzięki harcerstwu wiedziała, co ma robić, ponieważ nauka pierwszej pomocy w szkole nie jest w stanie przygotować uczniów na takie sytuacje.

Dość często na zbiórkach zastępów mamy symulowane sytuacje np. jeśli ktoś się potknie i będzie miał złamanie otwarte. Mamy różne rzeczy, które o wiele bardziej przygotowują nas do realistycznych sytuacji na co dzień.

- mówi Nadia.

Bohaterskie zachowanie Amelii i Nadii pokazuje, że warto pomagać i wciąż szukać nowych możliwości doszkalania, by wiedzieć, jak pomóc drugiemu człowiekowi w nagłej sytuacji. Gratulujemy dziewczynom odwagi i tego, że nie przeszły obojętnie obok potrzebującej kobiety.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Najlepsze i unikalne treści ze Zgierza i okolicy

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama