Franek jest 13-letnim chłopcem mieszkającym w pod zgierskich Jedliczach. Chodzi do 6 klasy szkoły podstawowej. Powinien się teraz cieszyć życiem, grać w piłkę z kolegami na dworze czy poznawać najnowsze gry komputerowe. Zamiast tego jest częstym gościem u lekarzy, wielokrotnie był w klinice we Wrocławiu i prawie stracił wzrok.
Franek spod Zgierza zbiera 1,5% podatku
Wszystko zaczęło się, gdy Franek miał 4,5 roku. Chłopiec zachorował wtedy na ostrą białaczkę szpikową. W szpitalu przy ul. Spornej w Łodzi przyjmował chemioterapię. Zaproponowano mu przeszczep komórek macierzystych. Jeden z członków rodziny okazał się bardzo dobrym dawcą. Przeszczep się udał i pierwsze miesiące po nim były bardzo dobre dla Franka.- Na początku wszystko było super, świetne wyniki badań. W październiku 2015 r., gdy odstawiono leki immunosupresyjne rozpoczęły się powikłania po przeszczepie - mówi Julita Stańczyk, mama Franka.
Najpierw bardzo źle zaczęła funkcjonować wątroba chłopca, gdy podano znów leki immunosupresyjne, pojawiły się powikłania dermatologiczne. Dostał tzw. lamparciej skóry.
W 2016 r. Franek miał rutynowe badania kontrolne. Pojawiła się wątpliwość o obrzęk mózgu. Pobrano tam również szpik i płyn mózgowo rdzeniowy. U Franka bardzo pogorszył się wtedy wzrok. Okazało się, że leki, które przyjmował wtedy, są dla niego toksyczne. Lekarze zadecydowali o zmniejszeniu dawek. To z kolei poskutkowało pogorszeniem się stanu wątroby u chłopca.
W 2019 r. we Wrocławiu zebrało się konsylium w sprawie stanu zdrowia Franka. Zmieniono mu wtedy lek, na który bardzo dobrze zareagował. Przepisano też nowe maści przez dermatologa, które też okazały się dla niego dobre. Odstawiono jednak leki immunosupresyjne, co spowodowało mocne pogorszenie wzroku u chłopca.
- Nie mogliśmy sobie poradzić z ciągle łzawiącym i ropiejącym okiem. Całe szczęście w maju 2022 r. udaliśmy się prywatnie do okulisty. Okazało się, że Franek ma zespół suchego oka i prawie traci wzrok. Syna czekał zabieg, który również musieliśmy wykonać prywatnie. Chodzimy w tej chwili na kontrole okulistyczne i syn ma łzy, które są z jego osocza - relacjonuje mama Franka.
Co dalej z Frankiem?
W tej chwili mija osiem lat od diagnozy. Franek wraz z mamą jest częstym gościem u różnego rodzaju specjalistów. Wizyty są bardzo przeważnie prywatne, płatne. Rodzina musi często jeździć do Wrocławia na kontrole do Poradni Przeszczepowej. Pani Julicie niedawno odebrano świadczenie pielęgnacyjne na syna. Będzie musiała niebawem podjąć pracę. Franek korzysta z hipoterapii i sesji u psychologa. Przez wszystkie te doświadczenia stał się bardzo nerwowy i drażliwy.Do całej listy lekarzy należy doliczyć jeszcze nefrologa i gastrologa. Chłopiec zmaga się z astmą. Franek jest zmuszony też odwiedzać endokrynologa. Przez podawaną w młodym wieku chemioterapię, chłopiec przestał rosnąć. Najprawdopodobniej będzie miał podawany hormon wzrostu. Leczenie Franka można wspomóc poprzez przekazaniem 1,5% swojego podatku.
Nr KRS: 0000 165702, z dopiskiem: dla Franka Stańczyka.
Profil chłopca, gdzie można zobaczyć jego zmagania z chorobą: Franek Stańczyk
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.