Leję wodę, bo niczego obiecać nie mogę
To był można powiedzieć na swój sposób majstersztyk. Karol Maśliński, były prezydent Zgierza, a obecnie członek Zarządu Powiatu Zgierskiego, chciał wypaść jak najlepiej. Mówił o drogach w Zgierzu i w powiecie, o koniecznych odwodnieniach i staraniach władz powiatowych, żeby wszystkim żyło się dobrze. Mijały minuty, więcej minut i jeszcze, a konkretów nie było. Rósł za to poziom irytacji kilkudziesięciu mieszkańców, którzy nie przyszli wysłuchiwać autopromocji, tylko porozmawiać o komunikacyjnych problemach swojej dzielnicy, o której Karol Maśliński nie chciał się zająknąć. Dopiero przywołany po raz kolejny do porządku przez przewodniczącego zebrania Krzysztofa Karasińskiego zaczął mówić o Rudunkach, ale… aplauzu nie wzbudził.
Całe to pana Maślińskiego wystąpienie, zamiast tego wodolejstwa, można by zawrzeć w pięciu słowach: Dzień dobry, brak kasy, dziękuję – żartuje jeden z uczestników spotkania. Dobrze, że choć prezydent potrafił jakoś konkretnie odpowiadać na pytania – mówi z kolei pan Jakub.
Faktycznie, na tym tle uczestniczący w spotkaniu prezydent Zgierza wypadł bardzo przyzwoicie. Rzucał z głowy nazwami nawet najmniejszych uliczek, mówił o planach, zamierzeniach i składał konkretne obietnice. Powszechnej euforii wśród zebranych jednak nie było.
W mojej ocenie to spotkanie merytorycznie oceniam na 40% - podsumowuje Elżbieta Gaca, radna miejska. Dobrze, że dowiedzieliśmy się dziś, że będzie robiona w końcu ulica Kasprzaka, bo niebawem skończyłby się ważność projektu na tę inwestycję. Dobrze, że wiemy, że w czerwcu się okaże, czy otrzymamy dodatkowe środki na remont ulicy Przygranicznej. Niestety w odniesieniu do reszty palących drogowych problemów Rudunek konkretów zabrakło - dodaje radna Gaca.
Obwodnica Rudunek może powstać, ale czy znajdą się na nią pieniądze?
Od lat bolączką mieszkańców dzielnicy są ciężkie tiry jeżdżące pod ich oknami do zakładów zlokalizowanych w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Ulica Przemysłowa czy Szczawińska to dla kierowców ciężarówek jedyna droga, by dostać się w rejon wielkich zakładów takich jak Eurofoam czy Atlas. W przeszłości mieszkańcy wielokrotnie protestowali przeciwko hałasowi, drganiom i pyłom emitowanym po przejeździe setek na dobę takich 40-tonowych kolosów. Panaceum na te problemy miała być budowa drogi dojazdowej do zakładów z ominięciem od północy Rudunek. I tu pojawiają się kontrowersje wobec przebiegu obwodnicy od ul. Piątkowskiej na granicy Zgierza i Dąbrówki Wielkiej do ul. Szczawińskiej. Po pierwsze trasa miałaby ocierać się o dopiero co zmodernizowany ośrodek rekreacyjno-sportowy Malinka. Po drugie zakończenie obwodnicy na ulicy Szczawińskiej w dalszym ciągu kierowały by ciężkie pojazdy właśnie w tę wąską i już mocno zdegradowaną ulicę.
Dlatego chcielibyśmy przedłużyć tą naszą obwodnicę aż w rejon ulicy Stępowizna, gdzie tiry mogłyby swobodnie dojeżdżać do fabryk nie ingerując w zabudowę mieszkalną – informuje Przemysław Staniszewski, prezydent Zgierza.
Szansa na powstanie nowej drogi jest całkiem realna. Kilka tygodni temu Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Łodzi wydał pozytywną decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach dla tej inwestycji. Niestety, zgodnie z prawem, od tej decyzji odwołała się gmina wiejska Zgierz, co oznacza, że sprawa trafiła teraz do wyższej instancji. Jak informował na spotkaniu prezydent Staniszewski, współfinansowaniem budowy jest także zainteresowana firma Atlas, działająca w zgierskiej ŁSSE. A zaangażowanie lokalnych przedsiębiorstw w ten projekt to dobry prognostyk. I tak - miejmy nadzieję szybko – zakończy się po wielu latach koszmar mieszkańców pękających od tirów domów na Rudunkach.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.