W 2018 roku doszło do pożaru składowiska, które do tej pory nie zostało zrekultywowane. Znajdują się tam zarówno odpady po zakładach Boruta, jak i odpady przywiezione na ten teren w późniejszym czasie. Na miejscu wciąż dochodzi do samozapłonów. Teren nie należy jednak do miasta, teraz może się to zmienić.
Przekazanie terenu składowisk odpadów chemicznych miastu
W środę, 24 kwietnia starosta zgierski, jako przedstawiciel Skarbu Państwa w porozumieniu z prezydentem Zgierza wystąpił do wojewody łódzkiego Droty Ryl o wyrażenie zgody na przekazanie terenu, na którym znajduje się składowisko w ręce miasta.
Dla nas to ważny punkt w kontekście działań porządkowania tematu dawnych składowisk poborucianych związanych z finalizowaniem czynności formalnego przejmowania terenu przez miasto i wypełnieniu tym samym ustawy o terenach zdegradowanych.
- mówi prezydent Zgierza, Przemysław Staniszewski.
Przygotowanie dokumentu to dopiero pierwszy etap. Wojewoda ma 30 dni na odpowiedź. W przypadku wyrażenia zgody nastąpi przekazanie aktu notarialnego i zmiany w zapisie ksiąg wieczystych. Cała procedura może zająć około trzech miesięcy.
Składowisko odpadów chemicznych w Zgierzu
Na składowisku odpadów chemicznych po zakładach Boruta znajdują się nie tylko odpady poboruciane, ale również te, który pojawiły się tam w kilka lat po zamknięciu zakładów, a zostały przywiezione z różnych części Polski.Według raportu zleconego przez Najwyższą Izbę Kontroli, który ukazał się w 2019 roku, wynika, że teren stanowi zagrożenie dla środowiska.
Skład odpadów nie jest w pełni rozpoznany – na składowisku znajdują się odpady poprodukcyjne składowane w kontenerach, beczkach lub pojemnikach, przykryte warstwą popiołów, piasku lub gruzu i warstwą odpadów komunalnych o zmiennej miąższości. Odpady komunalne z kolei częściowo przykryte są warstwą popiołów i gipsów.
- czytamy w raporcie.
Dodatkowo, z raportu wynika, że fenole, cyjanki, metale ciężkie, siarczany i chlorki przedostają się do wód gruntowych w Zgierzu, a zanieczyszczenia mogą przedostawać się także do rzeki Bzury. Dzieje się tak z powodu braku izolacji składowiska ze strony północnej. Ponadto na ternie składowiska wciąż dochodzi do samozapłonów, które według przypuszczeń straży pożarnej, powstają w wyniku procesów biologicznych, które zachodzą pod ziemią na składowisku odpadów chemicznych.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.